Jedną z największych radości rodziców, związanych z pielęgnowaniem niemowlęcia, jest jego wspaniały apetyt oznaka zdrowia, siły, zadowolenia z życia. Aż tu niespodziewanie i bez uzasadnienia nadchodzą dni, gdy znika gdzieś wilczy, nienasycony apetyt niemowlęcia. Cały dom żyje teraz w napięciu od jednego posiłku do drugiego. Ile zjadło, ile zostawiło? Zmuszać czy ustępować?„Róbcie coś, bo zmarnujecie to dziecko!” – ostrzegają dziadkowie, którzy dawno już zapomnieli, jak to ich własne dzieci stosowały najwymyślniejsze uniki przed pełnym talerzem.„Nie można przecież żyć powietrzem” – ostrzega dziadek z posępną miną. W tej atmosferze nieszczęsnym rodzicom wydaje się, że tylko nieustanne perswazje, błagania, namowy i podstępy mogą utrzymać przy życiu ich małego niejadka.